„Miłość” Ignacego Karpowicza

0 Comments

Wprowadzenie

W listopadzie 2019 roku na pólkach księgarń swoje miejsce znalazła kolejna powieść Ignacego Karpowicza. Wierni czytelnicy po trzech latach oczekiwania mogli zasiąść do lektury. Miłość bierze swój w XX wieku i próbuje przybliżyć historię Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów oraz wszelkich miłości hetero i homoseksualnych, które wtargnęły w życie. Miłość nie okazuje się zatem prostym romansem o pięknej dziewczynie i młodym chłopaku, gdzie finał to szczęśliwe życie do śmierci z gromadką dzieci, a próbą odpowiedzi na pytania: Kim jestem? Kim chciałbym być? i Kim powinienem być?

Bohaterowie

Te trzy pytania i próba odpowiedzi na nie generuje wewnętrzne napięcie w jednostce, która je stawia. Nieuzgadnialne wobec siebie odpowiedzi, nie rzadko sprzeczne, wywołują poczucie strachu, wstydu, braku akceptacji, społecznego wyalienowania najpierw w XX wieku, a potem w czasach nam współczesnych i w niezbyt odległej przyszłości o czytelnych aluzjach do teraźniejszości i sytuacji politycznej w naszym kraju. Ta chyba dość nieoczekiwana zmiana może wprowadzić czytelnika w konsternację, który dopiero co przedzierał się przez Iwaszkiewiczowski dworek, gdzie seksualnego napięcia pomiędzy bohaterami było tak wiele, że  można było się pogubić, a główni bohaterowie okazali się dość jednowymiarowymi postaciami. Jarosław – nieobecny i milczący; Anna – oddalona w głąb swojego świata w dodatku z depresją i omamami; Jerzy i Irena  – przypadkowi goście nie mniej zagubieni w sieci interakcji między żywymi i zmarłymi niż sami gospodarze.

Jednostka, a świat

Z Iwaszkiewiczowskiego dworku w klimacie retro czytelnik trafia nie wiadomo gdzie, lecz w wycieczce w nowej rzeczywistości, odmiennej jednak od niedawno poznanego dworku, towarzyszy mu umierający trzydziestokilkuletni pisarz, który trafia przez do szpitala całkowicie niewładny. Biorąc pod uwagę, że ta kliniczna przypadłość zdarza się rzadko można przypuszczać, że jest to metafora homoseksualizmu bohatera, który tak, jak choroba całkowicie wyklucza go z życia w społeczeństwie. Cały czas żyje w poczucie strachu i wstydu. Z jednej strony zdaje sobie sprawę, że jest krypto homoseksualistą, a z drugiej próbuje wmówić sobie biseksualna naturę – to rozpaczliwa chęć znalezienia w sobie choć odrobinę akceptowanej normalności w hermetycznym środowisku.

Homoseksualizm

Jakub zawieszony między życiem, a śmiercią opowiada swoją historię i próbuje się z nią rozliczyć, a i przy okazji zrekonstruować własną tożsamość. Opowieść jest dla niego tak naprawdę zaakceptowaniem siebie, swojego życia i swoich potrzeb, które, według Karpowicza, nigdy nie będą normą społeczną. W tym miejscu pojawia się też pytanie, czy bliscy są w stanie zrozumieć odmienność kogoś, kogo kochają. Po tej szpitalnej spowiedzi dorosłego i dojrzałego mężczyzny czytelnik rozstaje się z Jakubem i trafia wprost do sterylnego świata kolejnej bohaterki – Albertyny, która żyje w totalitarnym, nacjonalistycznym i nietolerancyjnym państwie przyszłości bez papierowych książek, w małych całoszklanych akademikach, gdzie najmniejszy ruch nie ujdzie uwadze innym członkom tej społeczności – prywatność i intymność to wartości, które nie zostały uwzględnione w nowym, przyszłym porządku. Pod maską nowej, futurystycznej rzeczywistości, gdzie więcej jest robotów niż ludzi, a taksówka prowadzona przez kierowcę z krwi i kości napawa młodą kobietę prawdziwym strachem. Nie wiadomo czego można spodziewać się po żywym organizmie – roboty okazują się dużo bardziej przewidywalne.

Leczenie

Wszystko dodatkowo jest ujęte w szpony postępu i nowych technologii, gdzie komunikacja opiera się na wideo rozmowach, podróż tylko w  sterowcu, książki tylko elektroniczne a dodatkowo nad całą Wiedzą i Prawdą (bezwzględnie jedyną i słuszną) czuwa wszechobecny aparat państwowy. Ma on wręcz nieograniczone możliwości i wyspecjalizowane narzędzia kontroli podległej mu, wytresowanej jednostki, której przykładem mógłby być ojciec Albertyny. Każdy bez względu na płeć i koneksje musi przejść w określonym wieku „test”, który ma za zadanie „wyleczyć” osoby odbiegające od narzucanej i jedynie akceptowalnej heteroseksualności. Leczenie krótkie, brutalne, odczłowieczające lecz skuteczne w każdym przypadku. Ostatecznie wszystko powinno dążyć do założenia jednostki rodzinnej – wtedy obywatelka i obywatel mogą czuć się szczęśliwi i spełnieni – tak przynajmniej uczą w szkołach.

Baśniowe królestwo

Z tej dystopijnej rzeczywistości czytelnik przenosi się do baśniowego królestwa, jak wiadomo,o bliżej nieokreślonym położeniu geograficznym. Z sędziwą królem na tronie, wierną królową matką i obiecującym delfinem (potomkiem miłościwie panujących). Sytuację w krainie szczęśliwości i dostatku komplikuje przyjaźń pretendenta do tronu i chłopaka z gminu, w której można dostrzec jej bardzo wyraźny homoerotyczny charakter. W tym idyllicznym państwie dochodzi jednak do katastrofy. Na szczęście nie tak od razu – zdarzają się w tej bajce z dobrym władcą, piękną królową i sprawiedliwym księciem szczęśliwe momenty.

Podsumowanie

Karpowicz kreując w swojej najnowszej książce nieprzystające do siebie rzeczywistości osadzone w różnym czasie szuka miejsca dla tej miłości, która wstydzi się i boi wypowiedzieć swoje imię.  Czy mu się to udaje odpowiedzą karty Miłości. Pomimo podjęcia ciągle aktualnego i ważnego społecznie tematu, który zdominował całą książkę w najbardziej obiecujących fragmentach, dotyczących Polski przyszłości, podczas lektury stworzona rzeczywistość czasem się rozpada, jest zbyt mglista by ją określić, postacie są płytkie a wiele interesujących wątków zarzuconych przez autora. Ostatnia część, która stała się reprodukcją baśniowych motywów, gdzie dodatkowo został wpleciony wątek homoerotyczny wśród małoletnich chłopców, staje się zbędna  – tak jak XX – wieczny dworek Iwaszkiewiczów, który otwiera Miłość raczej ze względu na osobiste sympatie autora, niż jako przemyślana część kompozycyjna.     

Categories: